niedziela, 24 listopada 2013

krzesło (nie)szczęścia

Pewnego październikowego wieczoru...

Siedzę z koleżankami w pubie, pijemy piwko i sobie rozmawiamy...
W pewnym momencie czuję, że ktoś klepie mnie w ramię, odwracam i widzę fajnego kolesia...
 - Przepraszam, to krzesło jest wolne?
-  A czy widzisz by mój tyłek zajmował jedno czy dwa krzesła?
Aż tak chciałam mu odpowiedzieć, no bo przecież nikt nie siedział no to wolne było można  by logicznie pomyśleć. Zresztą co ja stróż wolnych krzeseł?
Spojrzałam jednak na to nieszczęsne krzesło- Tak, wolne. - powiedziałam.
Tak, jak i ja zresztą.- pomyślałam pijąc łyk gorzkiego piwa.

czwartek, 7 listopada 2013

pewnych spraw nigdy nie zrozumiem, ale resztę będę ogarniać

Połowa września w piątkowy wieczór

Nawet nie wiem dlaczego, ale co jakiś czas słyszę pytania "dlaczego taka smutna jesteś?".
Może nie mam na buzi uśmiechu od ucha do ucha, ale nie znaczy to, że jestem smutna... No po prostu jakoś nie czuje potrzeby nadmiernego uśmiechu niż trzeba. Jednak zaczyna mnie już męczyć powoli ciągłe tłumaczenie, dlaczego nie opalam zębów no ileż też można... Helloł nikt nie słyszał o zmarszczkach mimicznych??!!
I właśnie będąc z koleżankami na imprezie one ciągle do mnie mówiły uśmiechnij się i żebym nie była smutna choć faktycznie nie byłam... W pewnym momencie na tej imprezie siedziałam sobie sama przy stoliku i wiadomo jak to ja burza myśli...
- Przepraszam, można usiąść- odezwał się do mnie pewien chłopak.
Zgodziłam się myśląc sobie posiedzi aż wypije piwko i sobie pójdzie.
- Dlaczego taka smutna jesteś? Coś się stało?- spytał.
- Nie, wszystko jest w porządku, ok. - odpowiedziałam troszkę się w duchu irytując, że kolejna osoba wie lepiej czy jestem smutna, zadowolona czy fajna.
- Wyglądałaś na taką smutną i pomyślałem, że spytam czy coś się stało...
Powiedziałam, że "nie" i myślałam, że teraz to już pewnie pójdzie jak się dowiedział, że wszystko ok, ale został, siedział dalej obok mnie i zaczęliśmy dalej ze sobą rozmawiać,uśmiechając się, spoglądając na siebie i też czasem milcząc w niekrępującej ciszy... Nawet nie wiem, kiedy i jak poprosił o mój numer telefonu! Wspominał o jakimś spotkaniu przy okazji brania numeru telefonu po może pół godzinnej rozmowie...?! Jako, że potem już wracał do domu to jeszcze wracając z szatni się pożegnał, a ja nadal siedząc zaczęłam się śmiać w duchu, bo nie wiedziałam co się dzieje?
Fajny facet przysiadł się do mnie ukrytej w kąciku i z miną pewnie "zgiń przepadnij" super podryw na litość ;P Dostałam jeszcze smsa pewnie napisanego jak wrócił do domu o bardzo rozbudowanej treści " :)" ;P Banalnie proste, a jak cieszy... Potem zadał sobie nawet trud by wyszukać mnie na postawie mojego nietypowego imienia i zaprosił mnie do znajomych na fb i na tym się... skończyło.
Tak, skończyło. Tak, kolejna do kolekcji historia pod tytułem "Nigdy nie zrozumiem facetów"