poniedziałek, 20 stycznia 2014

jak zwykle ten sam finał...

Andrzejki 2013

Będąc w klubie w pewnym momencie zauważyłam, że ktoś mi się przygląda... Przyglądałam się, wydawał mi się ten ktoś znajomy... chwileczkę to był Małolat* !
Przywitaliśmy się i nawet pogadaliśmy ze sobą nawet to miłe, że nie udawał, że mnie nie zna...
Każde z nas poszło w własną stronę do swoich znajomych się bawić. Nagle zagadał mnie jakiś chłopak, czy chcę z nim zatańczyć, ale za długo nie zabawił koło mnie, bo w pobliżu pojawił się Małolat... Może i młodszy, ale wyrośnięty prawie 200 cm wzrostu dobrze zbudowany to można powiedzieć był moim bodygourdem ;P No jednak taka ochrona bywa uciążliwa, więc zapoznałam go z moją wysoką koleżanką by poznać kogoś innego...
Nawet mi się udało i piłam z nim drinka, ale jak poszliśmy na parkiet to pojawił się oczywiście Małolat i spłoszył nieboraka... No cóż skazana byłam na bawienie się z tym moim nie zamawianym bodygourdem...
Swoją drogą nawet było miło aż za miło... Tak, że nawet raczył mnie odprowadzić na przystanek na busa, a następnego dnia napisał smsa czy mam plany na wieczór...
Miałam inne plany, więc musiał sobe poszukać innego towarzystwa może i nawet głupio wyszło, bo na to, że go olałam... Zaczęły mnie trapić wyrzuty sumienia, bo może coś sobie pomyślał czy coś...
No oczywiście czułam się winna, że to ja źle postąpiłam czy coś, a co się okazało?
Małolat tańcząc z moją koleżanką mówił jej podobne rzeczy jak mi i się jej pytał jakie ma plany na weekend i tak dalej...
Wniosek: Jak zwykle się tak przejmuję tym, że mogę kogoś zranić, a się okazuje, że trafiam na tak dobrze opancerzonych facetów, że nawet stężony kwas krzywdy by im nie zrobił...
Ostatecznie widzę, że facetami nie ma co się przejmować oni i tak z każdej rany się wyliżą zmieniając dziewczyny jak rękawiczki... przynajmniej jak zwykle ja na takich trafiam....
______________________________________________________________________
*Małolat koleś 4 lata ode mnie młodszy z którym kiedyś się spotkałam...

niedziela, 5 stycznia 2014

to porozmawiajmy po włosku...

Listopad 2013

Od małego dziecka zawsze marzyłam by pojechać, zwiedzić, zobaczyć Włochy...
Ten kraj mi zawsze się podobał, bo zawiera wszystko co tygryski takie jak ja lubią...
Panuje w mi nim ciepła pogoda co dla mnie zmarzlucha kluczowe, kuchnia włoska jest przepyszna, a i też jest co zwiedzać w końcu tyle ciekawych zabytków historycznych jest...



Te i inne czynni sprawiły, że jak pojawiła się w mojej szkółce możliwość uczęszczania na darmowy kurs języka włoskiego, który zaczął się od listopada to niemal natychmiast zapisałam się, bo w końcu jakby udało mi się kiedyś zrealizować moje marzenie to miło by się dogadać... po włosku ;)

Wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu

czwartek, 2 stycznia 2014

Nowy Rok... nowa ja

Nie wiem jak Wam, ale mi ten rok szybko minął... szybciej niż by się mogło wydawać...
Nie był to rok ani bardzo zły ani rewelacyjny...
Jedyną istotną zmianą było ukończenie trwającego 5letniego okresu w moim życiu, czyli studiów i uzyskanie tytułu mgr, którym można powiedzieć nie przyniósł mi takiej radości jakbym oczekiwała... W końcu skończyło się coś, ale przecież koniec jednego oznacza początek czegoś nowego, może lepszego...
Coraz bliżej czuje smak dorosłości i odpowiedzialności, która zbliża się coraz większymi krokami szczególnie, jeśli mam nadzieje i wszystko ułoży się pomyślnie i uda mi się zdać egzamin, który mnie czeka w tym Nowym Roku 2014....
Mijający stary rok coraz bardziej też pozwolił mi uświadomić sobie co chce i do czego będę dożyć i właśnie w tym roku postanowiłam postawić na siebie i będę realizować siebie i swoje marzenia...
Myślę, że to najlepszy czas by ogarnąć chaos panujący w moim życiu i zrobić porządki nie tylko w szafie...

I jedyne czego mogę życzyć to tego, 
by ten Nowy Rok 2014 był jeszcze lepszy od mijającego ;)

Ps. Mijający rok tak szybko mi minął, że nawet nie zdążyłam wszystkich wydarzeń opisać, więc następne notki to będzie kontynuacja mijających zdarzeń ;)