czwartek, 27 listopada 2014

"(...) Myślę o Tobie, to mi wystarczy. (...) To dzięki Tobie w miejscu stanął czas. (...)"*

Sierpień 2014, pierwszy weekend miesiąca

Wyjątkowo musiałam przyjść w sobotę do pracy. Po tych paru godzinach postanowiłam pojechać na plażę zwłaszcza, że bardzo blisko miałam parę metrów. Skryta nie zdecydowała się w końcu przyjechać, ale za to Wesołek tak. Zadzwonił czy chce by przyjechał i po pół godzinie był. 
Było już popołudnie i nie był to już czas na opalanie, ale miło i fajnie było sobie poleżeć na plaży i tak odpocząć wsłuchując się w szum morza...  Jeśli nie przeszkadzał gaduła Wesołek ;P
Leżeliśmy sobie, rozmawialiśmy i on sobie popijał piwko i nawet nie wiadomo, kiedy zrobiło się późno i czas był się zbierać... Wracaliśmy razem  dość zatłoczonym busem, lecz mimo to udało się nam razem siedzieć obok siebie. I choć wyczuwałam od niego charakterystyczny zapach piwa nie przeszkadzał mi jak i to, że kiedy coś mi mówił do ucha przez moje ciało przechodziły dreszcze... Dziwne uczucie, które wcześniej mi się nie zdarzało...
Następnego dnia było tak upalnie, że trzeba było koniecznie iść na plażę. I tak udało mi się wyszukać dobre miejsce blisko brzegu. Szum morza, a tu nagle sms... I tak od smsa do smsa okazało się, że Wesołek był kilkanaście metrów dalej ode mnie na tej samej plaży... Przyszedł i tak razem się opalaliśmy. Fakt już nie tak mocno słońce świeciło, ale się uparł mój towarzysz i posmarował mi olejkiem plecy i no też musiałam mu... Sobie leżeliśmy, rozmawialiśmy i nie wiadomo jak to się stało, że czas tak szybko mijał...
Chyba faktycznie przyjemne chwile w życiu strasznie szybko mijają... To popołudnie było bardzo miłe. Wesołek od czasu do czasu próbował to delikatnie mnie dotknąć i nawet mi to nie przeszkadzało nawet wtedy, kiedy położył głowę na moim brzuchu... I może dla innych ludzi wyglądaliśmy jak jakaś para albo osoby między którymi coś się dzieje... Faktem jest, że lubię jego towarzystwo, przebywać z nim, a co dalej z tego wyniknie...? 
Czas pokaże, póki co szkoda, że czas nie mógł stanąć w miejscu i lato nie mogło trwać dłużej... 


zdjęcie z internetu

* Marta Podulka - Nie przeszkadzać

środa, 19 listopada 2014

nie do końca babski wieczór...

Lipiec 2014, ostatni dzień miesiąca...

Wyszedł plan by zrobić babskie wyjście do klubu. Singielka, Skryta i ja. Wszystko ustalone i w ogóle, a tu klops. Choć befor był u mnie to jako ostatnia dowiedziałam się, że Singielka zaprosiła Zielonooką na imprezkę. Ba, żeby było śmieszniej to nawet Skryta o tym wiedziała no i oczywiście nie dość, że zostałam poinformowana jako ostatnia to na dodatek postawiona przed faktem dokonanym.
Sytuacja była o tyle dziwna i śliska, że dowiedziałam się parę miesięcy temu, że Zielonooka obraziła się na mnie... O co? Uwierzcie nie wiem sama, ale to normalne, że kobiety lubią komplikować sytuacje.
Tak czy siak w ostateczności w trzy przyszły do mnie w końcu jak wszystko ustaliły beze mnie to nie będę psuła im planów choć nie powiem byłam zła. Uważam, że powinnam jednak być wcześniej poinformowana o sytuacji, o pomyśle Singielki by zaprosić Zielonooką, ale cóż czasem tak bywa, że nawet jak coś organizujesz u siebie do nie decydujesz kogo gościsz pod swoim dachem... no tak przynajmniej mam ja.
Koniec końców spotkanie nawet jako tako miło upłynęło. Choć oczywiście nie ich towarzystwo, ale humor mi poprawiły... smsy od Wesołka ;P
Pytał się jakie plany mamy i co robimy dla nie poznaki... I kiedy czekałyśmy na przystanku na busa i w końcu przyjechał to się okazało, że sobie nim jechał.... tak, tak Wesołek! Oczywiście dosiadł się do mnie i już niemal na dzień dobry powiedział, że ładnie dziś wyglądam... Ach te tanie komplementy, ale fakt miłe ;)
Poszedł z nami do klubu i się nawet miło bawiliśmy.
Singielka jednak w pewnym momencie się źle poczuła i jakoś wszyscy ją wspieraliśmy i interesowaliśmy oprócz Zielonookiej, która bardziej była zainteresowana jakimś obcokrajowcem. Cóż Singielka się na niej przejechała i zrozumiała swój błąd i zobaczyła na kogo można polegać...
Tak, człowiek się uczy całe życie.
Nie powiem też troszkę czasu spędziłam z Wesołkiem i nawet wyszliśmy później niż reszta... Oczywiście wracaliśmy tym samym nocnym busem do siebie i nawet przekonałam Wesołka, że nie musi mnie odprowadzać, więc tego nie zrobił... choć po chwili napisał mi w smsie, że nie wie dlaczego się zgodził...
Hmm jednak nic straconego w końcu w swoim towarzystwie spędzimy jeszcze parę miłych chwil... ;)

środa, 12 listopada 2014

Nie dam Ci szczęścia, ale dam emocje!

Lipiec 2014, trzeci weekend miesiąca...

Przez cały niemal czerwiec pisał do mnie smsy Wesołek. Szczerze aż zadziwiające było, że chłopak ciągle się kręcił koło mnie chociaż tyle razy słyszał słowo nie. Proponował kino, to pójście na piwko, drinka, herbatkę ba nawet wspólne oglądanie meczu w czasie Mundialu czy pójście na ognisko do jego znajomych. A ja jak zaprogramowana katarynka ciągle się wykręcałam... A on pisał mi smsy, że był w klubie nawet kilka dziewczyn go podrywało, ale z żadną tak fajnie mu się nie rozmawiało jak ze mną lub bardziej ruszające za serce, że "troszkę stęskniłem się za Tobą"....
I potem nastąpiła wielka zmiana w jego życiu... przeprowadzka. Zamieszkał z swoimi przyjaciółmi i zaprosił mnie za parapetówkę. Nie specjalnie chciałam iść, gdyż nikogo nie znałam,a jakby nie było wszyscy znali Marnotrawną i przyszłabym jako ex przyjaciółka ex dziewczyny Wesołka tak wiem zbyt skomplikowane to wszystko ;P
Jakby wyczuwając, że mogę się znowu wykręcić napisał mi, że mogę przyjść z koleżankami i tak udało mi się zwerbować w ostatniej chwili Skrytą by poszła ze mną. I tak po siedmiu tygodniach Wesołek znowu mnie zobaczył ponownie. Tak, po siedmiu tygodniach się spotkaliśmy.
Fakt długo mnie nie widział, więc przyglądał się mi, spoglądał i kręcił w pobliżu. Wychodziłam na taras to już po paru minutach zjawiał się on albo starał się siedzieć w pobliżu mnie. Zawsze na celowniku jego brązowych oczu. Zawsze z uśmiechem na twarzy. Nawet pewien jego znajomy zauważył, że coś do mnie ma... Pewnie inni też widzieli, że coś było na rzeczy, a kto miał wątpliwości mógł się utwierdzić w swoich poglądach tydzień później, gdyż zrobiono parapetówkę nr 2!
Nie powiem troszkę był inny skład no i też pierwsza impreza była mocniejsza i ciekawsza, ale i na drugiej nie można było narzekać na brak wrażeń i atrakcji. Szanowny mój adorator oczywiście nadal był aktywny i kręcił się w pobliżu... nie tylko w czasie parapetówek, ale też przez długi okres wakacji... Wiadomo było ciepło i wolniej płynął czas i znajomość nabrała rumieńców...

środa, 5 listopada 2014

doświadczenie przybywam!

Lipiec 2014, początek miesiąca...

Po tej dziwnej akcji jaką zrobiła Wysoka i generalnie po wszystkich perturbacjach z szkółką i innymi ludźmi z niej musiałam się zregenerować i odpocząć i dlatego pojechałam do domu do rodziców. Z jednej strony nie cieszyła mnie perspektywa siedzenia w domu, ale jakoś trochę odpoczęłam nawet zabrałam się za generalne porządki w domu i jakoś czas mijał aż do momentu ważnego telefonu...
Zadzwoniła pani z miejsca w którym byłam z Wysoką i się okazało, że jest oferta pracy... Nie duże pieniądze i generalnie szału nie ma, ale właśnie liczy się przecież doświadczenie, więc jak napisał Wesołek kiedy wracam to mogłam mu powiedzieć, że wkrótce...
Tak, więc ruszyłam na zdobywanie doświadczenia i już na dzień dobry czekały mnie problemy, bo się okazało, że nawet nie wiedzieli, że się pojawię!
No, ale dzień po dniu zaczęło być coraz lepiej, ekipa mnie polubiła, choć wiadomo czasem kierowniczka miała uwagi coś nie tak zrobiłam, ale udało mi się posmakować troszkę pracy w zawodzie. Codziennego życia w pracy, dzień po dniu... i nawet dostałam propozycję stażu jak uzyskałam pozytywne wyniki egzaminu! Można było powiedzieć, ze wszystko zaczęło się układać w jak najlepszym porządku, aż nastąpiła nagła rewolucja w moim życiu i musiałam dokonać pewnych decyzji i nie wiem czy słusznie wybrałam czy nie czas pokaże...
No, ale o tym wkrótce, a póki co skupmy się na wakacjach, które fakt spędziłam pracowicie. No, ale praca pracą, a to były wakacje.... Pogoda była wyśmienita i jak była możliwość korzystałam z okazji by się leniuchować na plaży i ładnie poopalać ;) Też czytałam książki i korzystałam z wolności...
To były bardzo udane wakacje zwłaszcza, że spędziłam je w towarzystwie.... Wesołka ;)
No, ale teraz po kolei jak to z tymi wakacjami było...
ciąg dalszy nastąpi...