czwartek, 24 kwietnia 2014

"Popatrz jak wszystko szybko się zmienia, coś jest, a później tego nie ma.(... ) wiem tylko, że (...) niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie(...)" *

Luty 2014, ostatni weekend miesiąca...

Właśnie wiadomo, że nic nie trwa wiecznie, że czas ciągle płynie, a nasze życie z nim i nie może być stałe coś się musi dziać, zmieniać, że nie może powstać monotonia...
Rozglądając się po klubie w poszukiwaniach Singielki ktoś do mnie poszedł i się przywitał... była to Marnotrawna! Szok! Nie poznałam jej na początku co zresztą nie ma się dziwić jak ostatni raz ją widziałam 4 miesiące temu... Jedyne na co ją było stać to było: "Wiem, że jesteś na mnie zła.".  Powiedziałam, że nie i powiedziałam jej, że idę szukać Singelki, z którą później się bawiłam na tej imprezie...
Marnotrawnej wysłałam następnego dnia wiadomość, że nie jestem na nią zła, bo przecież nie można być złym na kogoś kto nie chce lub nie ma ochoty z kimś spędzać czasu...
Nie odezwała się, więc przypuszczam, że jest na mnie obrażona. Nic w sumie nowego, bo często się obrażała, bulwersowała o byle co, że czasem strach było coś powiedzieć by nie było źle...
Teraz to jak widać nie mój problem, ponieważ jest zakochana, ma faceta, więc nie są jej potrzebne koleżanki. Nawet swojemu facetowi zabrania chodzić z kolegami na piwo...
Ciekawe jak długo to ten koleś wytrzyma, ale czy to mój problem? Nie!
Przecież się nie znam w końcu kiedyś mi powiedziała, że nie byłam w prawie 3letnim związku...
No owszem nie byłam. Podobno za to byłam przyjaciółką. Podobno.
Troszkę żal mi tej znajomości, bo nawet mimo to fajne chwile bywały w postaci ciekawych przygód. Jednak to wszystko troszkę za mało. Super, że kogoś poznała, randkuje, ale czy mimo to nie znalazłaby chwili by się spotkać? Wydaje mi się, że można mieć czas na randki, spotkania z koleżankami i codzienność, jeśli się chce. Szkoda, że ten czas zawsze znajduje jak rozstanie się z chłopakiem i muszę ją pocieszać. Tak jest za każdym razem, a cóż w pewnym momencie miarka się przelewa, a cierpliwość kończy i jak widać nastąpił ten moment.
Zresztą czy taka znajomość ma sens?
Także może dobrze, że się obraziła przynajmniej tym razem jakby coś nie wyszło pocieszać nie będę no chyba, że to już ten właściwy jedyny w takim przypadku to rzeczywiście słusznie, że dostałam wypowiedzenie w trybie natychmiastowym*...


*Sidney Polak Otwieram wino
_________________________________________________________________
* Och naiwna zapomniałaś, że życie jednak potrafi zaskakiwać, ale o tym w następnych notkach...

36 komentarzy:

  1. bardzo dobrze jej napisałaś. nie znoszę takich sztucznych "przyjaciółek". sama kiedyś miałam podobną i strach było się odezwać czasem, bo focha potrafiła przyciąć o byle co, a ja pokojowy człowiek jestem i nie lubię mieć z kimś na pieńku.
    swoją drogą... nikomu źle nie życzę, ale naprawdę nie wiem, jak ten facet z nią wytrzyma. to nie pies, nie można trzymać go na smyczy... brakuje jej zaufania do niego? szkoda chłopa. a kiedy ten nie wytrzyma i pewnego dnia ją zostawi, wtedy będzie szukała przyjaciółek. tylko prawdopodobnie będzie już za późno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety cierpliwosc mi sie skonczyla bo zawsze jak kogos tam ma to jakos mnie olewala ale teraz to juz calkowicie przeginala ze juz mam dosc i niech ewentulanie ona sie stara o audiencje choc nawet nie wiem o czym bym miala z nia rozmawiac bo o jej facecie dziekuje bardzo nie ciekawy koles i mlodszy od niej 3 lata temu jeszcze sie godzi na takie zakazy swoja droga dla mnie to nie facet skoro zgadza sie na takie rzeczy ale coz ja sie nie znam ;)

      Usuń
    2. nie wiem, czy umiałabym ponownie takiej osobie zaufać.
      cóż, że młodszy, to niekoniecznie problem - mój Patryk jest ode mnie młodszy o dwa lata i różnica już praktycznie się zatarła. ale fakt faktem, prawdziwy facet nie pozwoliłby się tak traktować...

      Usuń
    3. pewnym wieku owszem roznica nie jest az tak zauwazalna ale w spoosb jaki na poczatku sie zachowywal to powiem szczerze bym sobie darowala no ale widac dopasowali sie do siebie...

      Usuń
    4. ano tak... widocznie się dobrali. hmm... "wychowała" go sobie :P

      Usuń
  2. Też ciekawi mnie jak długo tak facet wytrzym - tym bardziej, że im bardziej się czegoś zakazuje tym bardziej chce się człowiek urwać ze smyczy :P

    No ja mam podobnie z moją ex- przyjaciółka tylko że ją pochłonęło nowe towarzystwo z pracy , a ja mimo, że mam faceta umiem jakoś znaleźć czas.
    Dlatego dla mnie to, że ktoś ma faceta nie jest wytłumaczeniem :P


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz mlodszy jest 3 lata temu moze sie zgadza choc tez ona bardziej za nim lata wysyla serduszka na pportalu spolecznosciowym itd
      no wlasnie tez mi sie wydaje ze facet to nie wytlumaczenie ze nie mozna byc tylko na wylaczosc faceta zreszta on nie pobedzie czasem z kolegami a Ty z kolezankami bo ja uwazam ze jak ma zdradzic to zradzi chocby sie pilnowalo zreszta bez sensu pilnowac pelnotelniego czlowieka glupota... ale coz moze sie nie znam ;)

      Usuń
    2. Nie wiem czy dobrze zrozumiała , że facet jej jest młodszy. Jeśli tak to mam nadzieje, że dojrzalszy jak na swój wiek - ja mam złe doświadczeniem z młodszym od siebie 2 lata chłopakiem - to był mój najbardziej toksyczny związek. Właśnie po nim poznałam obecnego i na początku było mi trudno zaufać facetowi. K. długo za mną latał i nauczył , że można ufać. Może Twoja koleżanka była kiedyś zraniona dlatego tak się zachowuje? Teraz wiem, że mam normalny związek on czasem wyjdzie z kolegami ja czasem z koleżankami( choć to ja częściej wychodzę, bo jestem młodsza i dopiero studia kończę) , oczywiście jest zazdrość, ale taka zdrowa. Myślę jak Ty jak będzie chciał mnie zdradzić to zdradzi. No i to co mówisz jak kobieta za bardzo lata to jest na przegranej pozycji. Faceci tego nie szanują. Nie można aż tak tego pokazywać

      Usuń
    3. jest faktycznie mlodszy i jakos watpie ze dojrzalszy... nie wiem czemu ona sie tak zachowuje ale w sumie zawsze przez to w koncu ci kolesie uciekali bo przeciez nawet jak sie jest w zwiazku to nie oznacza ograniczen do calkowitego braku zycia towarzyskiego z innymi ludzmi...
      jestem zdania ze facet powinnien latac za dziewczyna a nie odwrotnie bo potem nie szanuje a tak zawsze ma frajde ze goni kroliczka...

      Usuń
    4. Też jestem tego zdania :)
      Jak nie ufasz to związek nie przetrwa

      Usuń
  3. o jeny, jak ja tego nie lubię... chociaż, co ja będę dużo mówić, sama mam parę takich 'koleżanek', co to w trakcie związków zapominają o innych. dla mnie to jest nie do pojęcia i nie do zrozumienia, bo ja nigdy przyjaźni bym nie poświęciła dla faceta, nie ma takiej możliwości. nie dziwię się, że się wkurzyłaś, kto lubi być opcją zastępczą? a cierpliwość zawsze w pewnym momencie się kończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie znajdywala czas ze pisala w piatek rano by sie wieczorem spotkac bo widocznie on mial inne plany czyli rzeczywiscie opcja awaryjna a mi sie wydaje ze zasluguje na inne traktowanie...
      aktualnie dziewczyny z ktorymi sie zadaje to singielki ale mysle i tu moze byc podobnie jak jedna po drugie bedzie znajdywac swoich lubych chyba juz taki los wiecznych singelek-kolezanek...

      Usuń
    2. ale nie no, nie wierzę, że każda dziewczyna zachowuje się tak samo... to byłoby straszne, chyba straciłabym wiarę w babską przyjaźń :D
      i jasne, że zasługujesz na lepsze traktowanie :*

      Usuń
    3. haha znajac moje "szczescie" pewnie bedzie podobnie jak zwykle ;p

      Usuń
    4. los bywa przewrotny :P

      Usuń
  4. Nie ma co tracić czasu na ludzi nie wartych tego naszego cennego czasu. Dobrze że w końcu urwałaś tą znajomośc bo Tobie ona przynosiła więcej nerwów niż radości. A Marnotrawna w końcu się przejedzie - facet to nie wszystko. Przyjaciele też są potrzebni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ona milczala a ja nie bede sie narzucala bo wtedy tez by focha by strzelila a potem pwoiem Ci awansem ze chciala sie spotkac ba nawet caly weekend chciala wygosadarowac by mi pasowalo a ja coz dalam jej kosza bo mialam weekend zajety ;p ale o tym dokladniej kiedys napisze ;)
      no a pewnie ze facet to nie wszystko swoja droga jak tak olewa kolezanki to z kim bedzie spedzac wieczor panienski ;p

      Usuń
  5. No przecież można to pogodzić. Nawet wskazane jest czasami spędzić czas tylko w gronie jednej płci, żeby nie zwariować. Szkoda, że Wasza przyjaźń się rozpadła ale skoro jedna strona nie chce jej reanimować to nie ma sensu na kontynuację tej znajomości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi sie tez wydaje ze mozna to pogodzic choc moze ja sie nie znam w koncu wieczny singel jestem ;) a z perspektywy czasu widze ze to nie byla przyjazn bo ona ma jednak wydaje mi sie mocniejsze fundamenty chocby takie ze facet ich nie kruszy choc moze sie mysle w koncu "nie bylam w prawie 3letnim zwiazku"

      Usuń
    2. Tym bardziej żaden facet nie powinien być przyczyną upadku przyjaźni. Facet przyjaciółki - rzecz święta, nie do ruszenia.
      Ja też nie byłam nigdy w 3-letnim związku to znaczy, że mam się nie wypowiadać? No sorry :)

      Usuń
    3. haha zdanie trzema miec na kazdy temat no nie ;p
      a jesli chodzi o faceta koleznaki to no coz na szczescie mam tego farta ze ich faceci nigdy mi sie nie podobaja do takiego stopnia ;p choc czy ja ich poznawalam w sumie nie wiec nie wiem moze sie mnie boja a ja przeciez nie gryze ;p

      Usuń
    4. Jakoś nie słyszałam, żeby ktoś na blogu narzekał, że go pogryzłaś :P
      Nie znam się ale się wypowiem :D

      Usuń
  6. Jak można olewać koleżanki, bo ma się faceta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez sie nad tym zastanawialam rozumiem ze sie ma mniejsza dyspozycyjnosc ale mimo wszystko jednak widziec kogos jak tylko znajdzie czas bo facet ma inne plany to tez tak slabo bo to znaczy ze traktuje sie Ciebie jako plan awaryjny a ja nim nie chce byc ja wole byc kims waznym z kim sie chce spedzac czas wolny a nie by zabic nude...

      Usuń
    2. To takie lekko dwulicowe.

      Usuń
  7. A propo 'przyjaciółek'... dziś po raz trzeci zostałyśmy z koleżanką wystawione przez taką 'przyjaciółkę'. Najpierw nas do siebie zaprasza (a kawałek się do niej jedzie) a potem z ostatniej chwili odwołuje. I jeszcze się obraża, że mamy o to pretensje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech takie "osobistosci" to maja tupet a nam powinni dac Nagrode Nobla, ordery narodwe i miedzynarodowe za cierpliwosc ;)

      Usuń
  8. Marnotrawna najwyraźniej nie rozumie, że nie można odciąć siebie i swojego chłopaka od reszty świata, powinna się w końcu nauczyć, że kiedy ona olewa ludzi, to nie może się spodziewać, że ci ludzie rzucą dla niej wszystko, kiedy ona łaskawie zechce. Rozumiem, że ma mniej czasu, że przynajmniej na początku chcą się sobą nacieszyć, ale bez przesady...
    Trudno też utrzymywać znajomość, kiedy ktoś obraża się o wszystko i trzeba wiecznie uważać, żeby jej nie urazić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie rozumiem ze chca sie soba nacieszyc itp itd ale ile taki stan moze trwac nie chyba z pol roku bo sorrki bardzo ale nikt tyle czasu na kogos olewajacego nie bedzie czekac...

      Usuń
    2. Chyba musiałaby poczuć, że się przejechała na swoim zachowaniu, a i wtedy nie jest pewne, że wyciągnie właściwe wnioski. Szkoda znajomości, ale bez sensu tez się zgadzać na bycie wypełniaczem.

      Usuń
  9. Ech to prawda, że czas płynie nie ubłaganie, dlatego trzeba chwycić ster we własne ręce i ruszać na szerokie wody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no trzeba czas nie stoi w miejscu a trzeba isc dalej z biegiem zdarzen...

      Usuń
  10. Lepiej mieć jedną prawdziwą przyjaciółkę, niż kilka fałszywych. Wiem coś o tym.

    OdpowiedzUsuń