czwartek, 9 października 2014

wow w końcu poszłaś na randkę!

Maj 2014, kontynuacja weekendu z poprzedniej notki....

Wesołek poszedł do siebie, a ja najzwyczajniej w świecie z kolei poszłam spać. Nawet potem po popołudniu dzwonił i żartowaliśmy, chciał się spotkać, a jak zwykle powiedziałam mu nie...
Nie chciałam mu mówić, że się z kimś już umówiłam. Zresztą mało komu o tym mówiłam...
Kolesia tego poznałam na portalu randkowym. W sumie był nie pierwszym w tym roku z którym pisałam, ale zwykle kończyło się to na kilku wiadomościach. Generalnie bez większego szału coś się zanim zaczynało już się kończyło, aż tu proszę z kimś pisałam i pisałam fakt nie jakieś wielkie obszerne wiadomości raczej wręcz przeciwnie i jakoś wyszło z jego inicjatywy byśmy się spotkali... Zgodziłam się.
Wyglądał tak jak na zdjęciu (nie piszę z osobami bez zdjęcia) i generalnie wydawał się sensownym kolesiem. Oczywiście jak to ja musiałam mówić jakieś bzdury i bezsensowne rzeczy, ale cóż po liczbie randek jakie wyrabiam to nie ma co się dziwić, że to zawsze wygląda nie tak jak ma. No, ale widać koleś się nie zraził, gdyż poszliśmy nawet na herbatę i szarlotkę. Taki luksus nie często mnie zaszczyca. Jak i fakt, że kiedy już wracaliśmy to musiałam spotkać mojego "kolegę" z czasów licencjatu. Oczywiście żonaty chociaż młodszy ode mnie o 2 lata... ;] No cóż, ale przynajmniej w naszym wspólnym środowisku znajomych przynajmniej będą wiedzieli, że spotykam się z facetami... no, bo już zaczęły kręcić się różne dziwne plotki na mój temat. Cóż o byle kim się nie rozmawia tak się pocieszam....
Niby wszystko było ok, ale jakoś ta znajomość rozeszła się po kościach. Chłopak ten jakoś się mało starał, a ja miałam tyle innych spraw na głowie, że nawet nie zauważyłam jego braku...
Za to Wesołek nadal był aktywny i nie dawał o sobie zapomnieć... ;)

26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. odzywal sie ale malo sie staral malo sie kontaktowalismy i sie wszystko rozeszlo po kosciach bo jednak lubie jak facet sie stara choc troszeczke ;p

      Usuń
    2. A nawet jak bardzo się stara :D

      Usuń
  2. Ten Wesołek to uparty jednak jest :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no na dzisiejsze czasy to az zadziwiajace... dzis faceci latwo odpuszczaja a on sie krecil i krecil choc coz na tym polegala zabawa zeby nie zlapac kroliczka, a go gonic.. ;) zreszta jak sie mowi facetom nie to oni tym bardzije sie kreca taki paradoks ;p

      Usuń
    2. Taa, wielu potrafi dzisiaj pójść na łatwiznę. A nieraz szkoda...

      Usuń
    3. no dokladnie i az zadziwiajace jest jak sie spotyka kogos kto sie stara i nie odpuszcza gdy inni juz by dali spokoj...

      Usuń
    4. Myślę, że warto to docenić ;)

      Usuń
    5. a no i owszem warto tylko wiadomo jest jak to bywa z kobietami doceniaja to jak to sie konczy takie przewrotne bywaja... no chyba ze szybko zrozumieja swoj blad... generalnie sprawy uczuciowe to skomplikowana sprawa i nie wiem co jest gorsze te poczatki znajomosci kiedy wszystko jest takie niewiadome czy utrzymanie w stalej relacji tej swieznosci co byla na poczatku echzbyt to wszystko skomplikowane jak na moja niemadra glowke ;p

      Usuń
    6. Ano skomplikowane... ja myśle, że najlepiej oswajać się z każdymi etapami związku. A świeżość, jakby się postarać, może być zawsze :)

      Usuń
  3. nie pisał jak przedtem?? :) a Wesołek nie dawał za wygraną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokladnie ;) ten latwo sobie odpuszczal a Wesolek odwrotnie ;)

      Usuń
    2. to nie dobrze ;) muszę przyznać, że na nudę nie narzekałaś ;)

      Usuń
    3. no nie powiem duzo sie dzialo ale to wszystko przed Wami w kolejnych notkach ;) bedzie wszystko co moze byc by bylo ciekawie takze zapraszam na kolejne odcinki telenoweli brazyliskiej zycie diablicha ;p

      Usuń
    4. skorzystam z zaproszenia i będę czytywać do samego końca ;D

      Usuń
    5. hmm nie wiem kiedy bedzie koniec i w tym problem ;p
      haha moze to bedzie sie ciagnac jak moda na sukces xD

      Usuń
  4. super, że byłaś na randce :) Szkoda, że tak się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm a ja nawet nie zaluje, bo pozniej ten koles z randki dzownil po jakis dlugim czasie i chcial sie spotkac bym przyjechala na drugi koniec miasta do niego a juz bylo dosc pozno wiec coz wiaodmo w jakim celu... nawet bym sie po nim tego nie spodziewala ale coz zrobic... takze nic straconego ;)

      Usuń
    2. Masz racje nie żałuj. Po tym co napisałaś to niezłe ziółko z niego, a na takich szkoda czasu.

      Usuń
    3. no dokladnie wiec nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo ;)

      Usuń
    4. i nie daj się :) - niech on sobie pluje w brodę :P

      Usuń
  5. Tobie chyba nie zależało specjalnie na tym gościu od randki? Lepiej poczekać na lepszą okazję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no faktycznie jakos specjalnie nie odczulam straty zwlaszcza ze pozniej dziwna akcje odstawil, ze dzwonil do mnie pozno i chcial bym przyjechala na drugi koniec miasta tego dnia... cel raczej wydawal sie wiadomo tej wizyty wedlug niego i dlatego widze ze nie bylo to nic straconego....

      Usuń
  6. Hmmm... wyczuwam, że Wesołek to jeszcze zagra pierwsze skrzypce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak kiedys co notka to nowa historia tak teraz dla odmiany zrobie sie bardziej monotematyczna coz jak zwykle wpadam z skrajnosci w skrajnosc ;p

      Usuń