Grudzień 2014, trzeci tydzień miesiąca...
Coraz bliżej było świąt, końca roku i powinno być spokojnie, a tu tyle wydarzeń i zdarzeń, że głowa mała!
Przez przypadek udało mi się spotkać Mentorkę (patrz tu) i powiedziałam jej, że studiuję i dała mi pełne poparcie i mówiła, że dobrą decyzję podjęłam itd :) Aż mi się miło zrobiło i dodało mi to energii do nauki :)
Choć nie bywało lekko, gdyż na początku miesiąca się dowiedziałam, że Blondynka postanowiła zrezygnować z studiów, gdyż stwierdziła, że to nie jest to co chciałaby robić i chce poprawiać maturę i iść na inny kierunek...
Smutno mi się zrobiło, bo super się skumplowałyśmy mimo różnicy wieku, ale cóż doskonale ją rozumiałam. Moje życie tak się potoczyło, że na początku robiłam nie koniecznie ten kierunek studiów co chciałam teraz w końcu robię to co chcę, ale czy jakby nie było troszkę to późno...
Trudno ja zawsze wszystko na opak robię ;P
Także mimo, że zmartwiła mnie ta wiadomość dałam pełne wsparcie Blondynce i mam nadzieję, że jej plany się spełnią :) W ramach pożegnania dostała od naszej grupy w prezencie misia by o nas pamiętała :)
I jak byłyśmy na wspólnej pizzy Blondynka, Mądra, Złotousta i ja to też z nami był ówczesny jeszcze narzeczony Złotoustej. Parę dni przed świętami zostawił ją po 6 latach.
Zniesmaczyła mnie ta sytuacja i jakoś zniechęciła do związków zwłaszcza jak widziałam jak ona rozpaczała i przeżywała tą całą sytuację. Starałyśmy się z dziewczynami jej pomóc uważam, że sporo z siebie jej dałam, ale cóż Złotousta to specyficzna osoba i o niej opowiem innym razem.
Także sporo było wrażeń i atrakcji na sam koniec roku, jak i przez cały rok no, ale to przeszłość. Uff.
Ps. Wiem, wiem, że nie pisałam długo, ale jak ma się kolokwia nawet w soboty to ciężko czas wyszukać na bloga niestety...
Pamiętam, że u nas chyba jedna czy dwie grupy miały w sobotę ćwiczenia z chemii fizycznej. To była totalna porażka, tym bardziej, że bardzo rzadko się zdarzały sytuacje, żeby coś było w sobotę, ale cóż. U nas można się wszystkiego spodziewać ... Tym bardziej, że piątkowe popołudnie to czas wyjazdów do domu ...
OdpowiedzUsuńTrochę przykre, bo 6 lat w związku to bardzo dużo czasu a potem się okazuje, że dana osoba mogła sobie znaleźć kogoś innego. Poświęca się komuś spory kawałek swojego życia a potem wychodzi jak wychodzi.
no ja mam akurat zajecia w piatki niemlaze do 19 takze pozdro ;/
Usuńno wiadomo przykra sprawa w koncu 6 lat to spory kawalek czasu...
U nas bywało tak, że do 22 :p więc jeszcze lepiej, ale cóż, w dziekanacie mają problem z ustaleniem czegokolwiek, a plan dla 4 kierunków zaczynają układać we wrześniu a zmiany są jeszcze w październiku bo czasem zdarza się, że zajęcia się nakładają :p
UsuńPo sześciu latach? To już przesada... rozumiem, że ludzie rozstają się po dwóch latach, bo mniej więcej wtedy znika zauroczenie, ale nie po sześciu latach ;/
OdpowiedzUsuńno widzisz taka historia...
UsuńPrzykre.
UsuńPodziwiam takie osoby jak Blondynka, które nie dbają o błędy i mogą odpuścić już sobie ten rok studiów, ale poprawić maturę i dążyć do takiego życia, jakie chcą mieć. Ogółem to już samo to, że ktoś wie, jak chce żyć wzbudza u mnie podziw :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Złotoustej. Zawsze jak słyszę, że jakieś pary rozchodzą się po tylu latach jest mi bardzo smutno i przejmuję się, że mnie też to może spotkać :( Jak ona czuję się z tym dziś?
zycze Blondynce powodzenia i mam nadzieje ze sie jej uda :)
Usuńno wlasnie sa jedni ludzie ktorzy od malego wiedza co chca robic w zyciu a inni szukaja swojej drogi...
a jesli chodzi o Zlotousta to jest teraz ok ale coz okazalo sie ze to nie do konca fajna osoba ale o tym w innej notce opowiem ;)
Ale wrócili do siebie z tym gościem, poznała kogoś, czy po prostu daje sobie radę sama? :)
UsuńJeśli chodzi o studiowanie lepiej późno niż wcale. Ja też dość długo studiowałam.
OdpowiedzUsuńMasakra współczuje koleżance. No wiesz 6 lat to szmat czasu nie dziwię się, że rozpaczała. Nie przejmuj się brakiem czasu takie jest życie :)
powodzenia na kolokwiach
haha no a ja nadal sie edukuje coz skoro nie mam faceta to jakies inne atrakcje trzeba sobie zapewnic xD
UsuńZawsze to jakiś własny rozwój :)
Usuńpodziwiam z decyzją o poprawie matury a potem studiowaniu :) . 6 lat to strasznie dużo... też bym rozpaczała. powodzenia na kolokwiach :)
OdpowiedzUsuńno tak czasem bywa cos sie konczy cos inengo zaczyna coz poradzic taka kolej zycia...
UsuńJa Cię podziwiam, że jeszcze Ci się chce studiować, że chce ci się uczyć itd. Chociaż w sumie z drugiej strony fajne jest takie długie studiowanie - jednak wejście w kierat pracy, rachunków itd może przytłoczyć.
OdpowiedzUsuńno coz czasami sama siebie podziwiam... ale teraz nauczona doswiadczeniem staram sie mniej spinac i w ogole.. choc bywa ciezko jakby nie bylo to juz nie jest ta glowa do nauki ale jakos tam idzie w miare do przodu ;)
UsuńPo 6 latach? To chyba dłuższa historia i wielowątkowa...
OdpowiedzUsuńPowodzenia :*
noo tam napoisze o tym post tak z grubsza bo oczywiscie wiaodmo ze calej prawdy nie znam tylko zainteresowani ;)
UsuńŻyjesz? :)
UsuńDla Ciebie to szkoda, że Blondynka rezygnuje, ale dla niej pewnie lepiej - jeśli się wie, że chce się cos zmienić, to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńRóżnie bywa, czasami ludzie rozstają się po tak długim czasie - smutne, ale lepiej tak, niż gdyby po ślubie doszli do wniosku, że to jednak nie to, albo gdyby później się coś złego między nimi wydarzyło. Mnie najbardziej dobijają nieudane małżeństwa. :/ Jeśli Złotousta jest w wieku koło 20 lat, to jeszcze dużo przed nią.
no szkoda bo fajna kolezanka ale wazne by w zyciu robila to co chce :)
Usuńeee Zlotousta moda jest wiec kogos pozna w szybkim czasie zreszta o tym opowiem w kolejnych psotach ;)