czwartek, 18 lipca 2019

"Nie pragnęłam wiele. Chciałam tylko, by tym razem się udało. Tak dla odmiany." *

Lipiec 2018, połowa miesiąca...

Czasami rozmowa przez telefon może zmienić bieg wydarzeń spowodować zmiany po których nic już nie będzie takie samo jak było...
Wieczór, dzwoni po dłużej chwili ciszy Główny Obiekt Myśli i jak zwykle ta sama historia...
- poznał kogoś ( wiadomo oni wszyscy zawsze tą inną muszą wybrać, a dlaczego nigdy nie mnie?),
- między nami nic poważnego przecież nie było! ( No tak kilka miesięcy i nic nie było tak? Jasne, w końcu takim zakochanym wzrokiem się na każdego patrzy pewnie, ale pewnie wszystko to mi się wydawało, to było złudzenie wychodzi na to... ),
- chce być uczciwy (?!) nie grać na dwa fronty ( no, przecież poznał tą inną i musiał się z nią spotkać, że stwierdził, że woli ją, czyli  grał od jakiegoś czasu takie, a teraz chce zagłuszyć wyrzuty sumienia rozumiem, chociaż wątpię, że coś on coś takiego ma),
- lepiej z nią się dogaduje (no to ten powód przeczy poprzedniemu argumentowi, bo skoro lepiej się dogadują, to musieli spotkać się kilka razy, że tak uważa, czyli grał na dwa fronty... a tak swoją stroną taki niby powód końca sobie wymyślił... fantastycznie),
- tak czasami bywa... faktycznie tak bywa coś o tym wiem...
- jeszcze chce być humanitarny i dlatego mówi mi o tym wszystkim przez telefon, chociaż wiadomo widocznie prawda jest brutalna, ale taka, że ja po prostu dla niego nic nie znaczyłam... nic
- a i na koniec życzy mi powodzenia... No cóż mi nie przeszło to przez gardło...

Dziwne powinnam płakać, ale nie uroniłam żadnej łzy. Żadnej. Ba nawet dzień wcześniej  miałam taki sen w którym faktycznie on mówi mi, że to koniec. I zabawne w tym wszystkim jest to, że w śnie w złości oblewam go kubłem zimnej wody. Zrobiłam to by się opamiętał i ogarnął, bo popełnia błąd. Chociaż kto wie, może taki zimny kubeł wody by mi się przydał.
Intuicja jak zwykle mnie nie zawiodła zawsze mam przeczucie, które mnie ostrzega przed końcem znajomości z facetem. Zawsze. No, ale prorocze sny? To nowość. Szkoda, że zawsze na koniec wszystko wiem, a nie na początek znajomości to bym sobie wielu upokorzeń, nieprzyjemności i upodleń podarowała. Ech ja to zawsze lubię sobie komplikować życie.

Dlaczego nie było płaczu i rozpaczy?

"Człowiek płacze i rozpaczą tylko wtedy, kiedy ma jeszcze nadzieję. Kiedy nie ma żadnej nadziei, rozpacz przybiera postać straszliwego spokoju."**

I tak było powstał dziwny spokój, bo już zabrakło nadziei. A na łzy już nie było nawet sił.
Po raz kolejny zaczynam od nowa... fuck!                                                                              
____________________________________________________
* wyszukane w necie, nie pamiętam gdzie niestety :(  
** Maria Dąbrowska

2 komentarze:

  1. widocznie nie był dla Ciebie ważny.. choć wydaje mi się że każda znajomość w życiu czegoś nas uczy, On też w Twoich przypadku. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. trzymaj się 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Łez czasami nie ma, bo człowiek czuje się taki bezsilny, że nawet na płacz nie ma sił. Ale myślę, że to nie był "TEN", skoro nie było ani łez ani prawdziwego kubła zimnej wody. Trzymam kciuki, żeby TEN WŁAŚCIWY niedługo pojawił się w Twoim życiu :*

    OdpowiedzUsuń