piątek, 9 kwietnia 2021

kwietniowe perypetie

Kwiecień 2020, początek miesiąca... 

 

Wiadomo pojawił się Covid 19 i wszystko stanęło na głowie. Nagle z dnia na dzień musiałam przerwać staż, potem zaczęły się problemy jak będzie wyglądać zaliczenie, a jeszcze trzeba załatwić prawo wykonywania pracy. I najgorsze znaleźć pracę w tym w całym chaosie.

Szczerze pierwszy raz w życiu poczułam, że straciłam grunt pod nogami, bo nie miałam nic. Nie miałam pracy, poszukiwania to był dramat, nie miałam komu się wypłakać (wiadomo prócz Mamy) po prostu dramat.

Jednak powoli, krok po kroczku udało mi się te wszystkie przeciwności pokonać SAMEJ. Tak, zawsze sama, łezka uroni się w nocy, ale jestem silna, w końcu zawsze muszę liczyć na siebie samą, ale czasem to jeszcze bardziej powoduje, że jestem z siebie duma.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz