Styczeń to jest miesiąc żniw dla księży, gdyż w tym miesiącu chodzą w wizytą duszpasterską zwaną kolędą w czasie której po poświęceniu czeka na nich koperta. Nie wiem jak to się stało, ale po raz kolejny byłam w domu z rodzicami w czasie kolędy...
Ksiądz proboszcz siedzi wygodnie na krześle uśmiechnięty...
- Proszę, tu Ci dam ulotkę z najważniejszymi wydarzeniami jakie będą w tym roku w parafii. Tu też jest napisane co trzeba zrobić jakbyś chciała z kimś przyjść do księdza proboszcza...
Tak, tak mowa o możliwości uzyskania aktu małżeństwa do swojej kartoteki :]
Z miną nie tęgą zasugerowałam księdzu proboszczowi, że nie mam póki co z kim iść do niego... W końcu jest przyzwyczajony do tego, że szybko zjawiają się u niego młode pary w tym celu czasem tuż po 18stce... Niestety ja się przyzwyczajam do tego, że dostaje grzeszne propozycje seksu przedślubnego. Jak przystało na porządną katoliczkę odmawiam choć nie oznacza to, że myśli grzeszne nie uciekają z odprawianymi z kwitkiem delikwentami...
Za to w innej parafii padła radosna nowina, że w październiku tego roku, na początku października tego roku moja kuzynka, moja młodsza ode mnie kuzynka, moja młodsza ode mnie kuzynka z którą spędzałam wakacje i ferie u babci w dzieciństwie wychodzi za mąż... tak wychodzi za mąż!
Jeżeli jest ślub to jest i wesele. Jeżeli wesele to muszą być goście. Jeśli goście to tylko z zaproszeniem. Jeśli będzie zaproszenie to w moim będzie napisany zwrot tak uwielbiany przez singli "z osobą towarzyszącą"....
Jeśli będzie zaproszenie i będzie z zwrotem "z osobą towarzyszącą" to znaczy ze mam problem! Przecież nie mam osoby towarzyszącej!
No, ale chwileczkę spokojnie do października jest sporo czasu może kogoś poznam... No, ale zaproszenia mogą przyjść jakoś w sierpniu/wrześniu, a może już nawet w lipcu! To do lipca powinnam kogoś poznać by móc potwierdzić, że idę "z osobą towarzyszącą"... Nie no, ale dobrze byłoby znać tą osobę... No i żeby od momentu zatwierdzenia do dnia ślubu była nadal aktualna, a nie, że się rozstaniemy i nie będzie "z osobą towarzyszącą"... tylko z samą sobą... No to do czerwca trzeba kogoś poznać sensownego:
- kogoś kto będzie potrafił udzielać wywiadów mojej rodzince jakby miała jakieś pytania, a mogą być zwłaszcza przy napojach procentowych
- kogoś kto nie będzie się bał blasku fleszach reporterów, bo przecież będzie fotograf, a też chciałabym choć jedno zdjęcie dla potencjalnych potomnych...
- kogoś kto będzie umiał tańczyć jak te gwiazdy w Tańcu z gwiazdami albo przynajmniej nie będzie się bał parkietu na jeden taniec chociaż...
Jednak najważniejsze by przede wszystkim nie wystraszył się spotkania z moimi rodzicami!
Ja to lubię wierzyć w cuda...
Do końca kwietnia mam w szkółce zajęcia, w maju praktyki, a w czerwcu egzamin zawodowy, więc generalnie nauka, nauka i jeszcze raz nauka i gdzie tu czas na randki?!
No, a może nie będzie zaproszenia i nie będzie tego całego problemu... No właśnie na dwoje babka wróżyła może będzie, a może nie będzie, a przezorny zawsze ubezpieczony... No, ale żeby facet był zabezpieczeniem przed kolejnym potencjalnie weselem na którym będę siedzieć przy stole niemal całą zabawę za wyjątkiem chwil na toaletę co za czasy... Choć jakby nie było jakoś to wesele szybko minęło, więc to potencjalne wesele też by szybko minęło bez tej osoby towarzyszącej... Choć z drugiej strony jakbym poszła sama to bym uniknęła stresu przedstawiania faceta mojej rodzince rodem z rodziny Adamsów...
Sama czy "z osobą towarzyszącą" zostaje jeszcze jeden problem...
Co ja mam ubrać na to potencjalne wesele?! ;)