środa, 7 stycznia 2015

życiu nie można mieć wszystkiego... jak coś zaczyna się układać to co innego się rozpada...

Wrzesień 2014, ostatnie dni miesiąca...

Moje życie jest nie przewidywalne i nie ma w nim miejsca na banalne historie. Zawsze pod prąd, z trudami i potyczkami. Już wcześniejszych notkach sygnalizowałam, że kiedy wszystko zaczynało się stabilizować to musiała wyjść kolejna rewolucja. Musiałam dokonać decyzji.... Cóż pora opowiedzieć jaka to była zmiana. To zacznijmy od początku....
Podobno człowiek powinien realizować swoje marzenia i je spełniać. Zresztą po to one są by je urzeczywistniać i do nich dążyć...
No i ja miałam takie marzenie. Powstało ono w mojej głowie już dawno temu jeszcze w czasach liceum (wiem wręcz czasy prehistoryczne ;P), a było ono takie, że chciałam iść na pewien prestiżowy kierunek studiów... Jak to mówią pomarzyć dobra rzecz- niestety nie udało mi się dostać. Zaczęłam ponownie próbować nawet parokrotnie, ale bez skutku i skończyło to się tym, że skończyłam inny kierunek studiów i poszłam szkółki, która dość zbliżona jest to tego kierunku studiów, ale powiedzmy sobie szczerze, że to nigdy nie było, nie jest i nie będzie to samo...
I kiedy pierwszy raz nie złożyłam podania na ten kierunek studiów, gdyż myślałam, że obowiązywała mnie ówczesna ustawa o drugim płatnym kierunku studiów okazało się, że bym się dostała na te studia!
I nagle poczułam, a może to jest szansa od losu, że może w końcu uda się jak się okazało, że jak wypytałam się tu i tam, że mnie ta ustawa nie obowiązuje, a jak potem się okazało w ogóle nie była zgodna z konstytucją... Postanowiłam spróbować raz jeszcze ten ostatni raz...
I rekrutacja trwała, trwała, już myślałam, że los znowu zrobił mi psikusa, gdy się okazało, że dostałam się! Tak dostałam się!
Tylko nie wiadomo skąd i jak ulotniła się moja radość z tego powodu, gdyż to skomplikowało sprawy. Taka sytuacja wyszła, że musiałam zrezygnować z pracy. Nie powiem z dużym żalem, ale cóż trzeba było... Cały czas się zastanawiałam czy to dobra decyzja, ale pytając Pani Kierownik powiedziała mi, żebym zrobiła tak, żeby w życiu niczego nie żałowała...
Nie ma chyba nic gorszego w życiu niż żałować, że nie podjęło się jakiejś decyzji, że nie dokonało się zmian w swoim życiu, kiedy był czas i możliwości... Nie chciałabym żyć w taki rozgoryczeniu i odczuciu, że moje życie jest nie udane, nie tak zrealizowane jak tego sobie życzyłam...
Także postanowiłam zaryzykować i spróbować i tak ponownie stałam się studentką :)
Oczywiście mało komu o tym mówiłam, gdyż wiem, że dużo osób by mnie skrytykowało, że po co dlaczego, to nie ma sensu itd. I na dodatek takie komentarze słyszałam od osób, które same studiują swój drugi kierunek, ale ja wiem jedno to jest moje życie i nikt za mnie go nie przeżyje i chce je zrealizować tak by być zadowoloną z siebie. Także wiedziały wybrane osoby takie, które mi dobrze życzyły i nawet podobała mi się reakcja mojej koleżanki z wspólnej magisterki, która mi powiedziała, że jej by się nie chciało, ale jak mi się to powinnam to zrobić i jeszcze dodała, że te 5 lat szybko minie... Tak szybko ten czas zleci i co to jest te 5 lat do całego życia jakie czeka tuż za rogiem...
No, ale jednak nie ma tak w życiu, że od losu dostajesz wszystko... Udało mi się dostać na te studia i sprawy zawodowe zaczynały dobrze się układać, ale za to osobiste...
Może i dobrze, że teraz poszłam, gdyż udało mi się dzięki nim przezwyciężyć to czekało na mnie i zajmowało myśli i dało przejść kolejne dni... Chyba faktycznie każdy ma swój czas i miejsce, a niektórych okres istnienia w moim życiu się skończy definitywnie...

10 komentarzy:

  1. Mimo wszystko trzeba walczyć o swoje marzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. O marzenia zawsze trzeba walczyc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tej historii jest cząstka mnie. Wiem przez co przeszłaś, chociaż w połowie, bo ja jednak zdecydowałam się nie studiować na wymarzonym kierunku, by nie zniszczyć dobrze zapowiadającego się związku.
    Najważniejsze jednak jest to, że obie nie żałujemy swoich decyzji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że podjęłaś decyzję, której nie żałujesz. Jaki to był wymarzony kierunek?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wg mnie ważne jest, aby robić to, co się lubi - i nie ważne, co mówią i myślą inni. Ja całemu światu mogłabym wykrzyczeć, że rzuciłam studia, mimo, że 80% osób, które znam nad tym ubolewają...nie czułam się studentką, nie czułam, że chcę to robić. I Ty też działaj po swojemu, nie wg kogoś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale robisz to co kochasz! To jest najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  7. przynajmniej z tej walki wróciłaś z tarczą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja Cię podziwiam bo jednak trzeba mieć dużo samozaparcia i być mega pracowitym żeby aż tak dążyć do celu. I ty go osiągniesz czego już Ci gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ważne by robić to co się pragnie.
    Niestety nie zawsze wszystko chce się układać. Ale ważne, że można się czegoś złapać co się spełnia. Gorzej jak nic nie układa i w dodatku zdrowie się psuje.

    OdpowiedzUsuń