poniedziałek, 29 października 2018

Wiecznie powracający błąd.

Styczeń 2016 r.

Początek roku, spadł śnieg, zrobiło się zimno i jak zwykle zaczęło się najwięcej dziać...
Nie wiem jak to się stało, ale odezwał się do mnie Pan Sympatyczny! Bardzo dawna historia. 
Poznałam go w 2011 roku, więc naprawdę stare dzieje... Taka toksyczna znajomość, która czasem wraca jak bumerang. Wiele razy odzywał się do mnie, ale nie chciałam tego od nowa rozpoczynać znajomości. Po prostu nie. Czasem lepiej być samotnym niż tkwić w czymś, co sprawi, że będziesz jeszcze bardziej samotnym. 
Oczywiście zaczął pisać, że stęsknił się za mną, że było fajnie między nami, że żałuje, że skończyło, było miło, że myślał o mnie etc.
I tak pisał i pisał, a znowu ja ciągle jak katarynka odpisywałam mu nie. I w końcu dostając odpowiedź odmowną n-ty raz powiedział, że mam sobie dalej kogoś szukać, chociaż wątpi, że ktoś będzie mnie chciał. No i oczywiście nie starałam się, żeby było dobrze w tej znajomości i jestem ogólnie mówiąc beznadziejna i będę dla niego nudnym wspomnieniem. 
Dostanie kosza rozdrażniło jego ego, więc powiedział coś by było mi przykro. Wiadomo takie zaatakowanie psychiczne, bo jak najbardziej zranić singielkę, która już trochę czasu jest sama? No to oczywiste wmówić jej, że jest beznadziejna i nikt jej nie będzie chciał...
No właśnie, ale skoro jestem taka beznadziejna jak uważa to po co do mnie pisał?! 
Dla odreagowania to poszłam z koleżanką Mądrą na imprezę. Pomogło, było fajnie, ale jednak mimo wszystko ta cała sytuacja siedziała mi w głowie... Słowa mogą nas wznieść do nieba, albo głęboko zranić. Te dały mi do myślenia, a może faktycznie nikt mnie nie będzie chciał? Aż pewnego dnia przypadkiem przeczytałam horoskop i było w nim to:

Los kategorycznie zabrania ci powracać myślami do przeszłości. Przestań skupiać się na kwestiach nieistotnych, lecz na tym, co możesz zyskać. To wiele zmieni.

Wniosek taki, że przeszłość to przeszłość i nie ma do niej co wracać ;)
__________________________________
Od tego momentu Pan Sympatyczny się nie odzywał do mnie. Widziałam jednak, że był na moim profilu randkowym rok temu po tej akcji. Pewnie jeszcze nie raz kliknie chyba, że w końcu usunę ten profil. Generalnie jednak widać jeszcze mu siedzę w głowie. I może jednak taka beznadziejna nie jestem? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz