wtorek, 6 listopada 2018

Fałszywy przyjacielu zapomnij o mnie.

Sierpień 2016 r.

Pewnego dnia napisała do mnie Skryta!
"Hej! Wiem że minęło sporo czasu odkąd ostatni raz rozmawiałyśmy i nie wiem czy w ogóle masz ochotę ze mną gadać ale tak ostatnio rozmyślałam o wielu sprawach i stwierdziłam że co mi tam, spróbować nie zaszkodzi ;) co tam u Ciebie? "
Byłam w szoku! Prawie po 2 latach ciszy odezwała się do mnie! Nawet coś pisała, że jej się śniłam.
Odpowiedziałam jej coś zdawkowo, ale ostatecznie ani się nie spotkaliśmy, ani więcej nie rozmawiałyśmy.
Nie zachowała się fair, ba nawet nie uważała, że jest za co przeprosić. A przede wszystkim straciłam do niej zaufanie. Bałabym się, że pewnie znowu zrobiłaby tą samą akcję. Jakby mi na kimś zaczęło zależeć to by mi go odbiła dla zabawy. To zbyt stresujące by sobie pozwolić na takie nerwy.
Takie sytuacje tak bardzo obniżają poczucie własnej wartości, że po co narażać ponownie na to.
_______________________________________
Aktualnie Skryta jest w związku. Może właśnie jak kogoś poznała zrozumiała jak to boli jak kogoś się straci, gdy ktoś Ci odbierze kogoś dla zabawy.
Trochę mimo wszystko czasami czuję się pokrzywdzona przez los. Ona była taka okrutna dla mnie, a los okazał się dla niej taki łaskawy. Ma kogoś bliskiego, jeżdżą sobie na wycieczki, jest szczęśliwa, a ja nadal samotna. Chciałbym mieć kogoś bliskiego, a ciągle mi nie wychodzi i na serio zaczynam wątpić, że coś się zmieni. Tyle się razy próbuję, a ciągle ten sam efekt. Można się zniechęcić, ale mimo wszystko jest ta nadzieja, że chociaż za tym milionowym, bilionowym razem się uda. Ta nadzieja.
To też nie chodzi o to, że jej życzę źle, ale również chciałabym być szczęśliwa, mieć obok siebie tego kogoś. Ona to wszystko ma czego pewnie nie będę miała. Widocznie nie można mieć wszystkiego w życiu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz