środa, 14 listopada 2018

"Skoro przychodzi ból przyjdzie też szczęście. Bądź cierpliwy."

Przełom listopada i grudnia 2016 roku

Pewnego sobotniego popołudnia napisał do mnie ktoś na portalu nazwijmy go Brązowooki. Tak od niechcenia odpisałam na wiadomość. Były kolejne wiadomości. I nawet nie wiem jak to się stało, że umówiliśmy się na spotkanie.
Wiecie to śmieszne, ale pierwszy raz od bardzo dawna na spotkanie ze mną facet ubrał koszulę! Pomyślałam wow może będzie dobrze. Mimo, że przed spotkaniem to ciągle coś mi nie wychodziło- miałam trudne koło tego dnia, chciałam się wykąpać to zimna woda w kranie leciała, na stancji remont kuchni był, więc był halas ba nawet lakier do paznokci odmawiał posłuszeństwa!
Wniosek: Los daje Ci znak nie licz na wiele.
Głupia oczywiście żyłam nadzieją. Spotkanie przebiegło przecież w miłej atmosferze. Nawet utrzymywaliśmy kontakt po spotkaniu jakiś czas aż nastąpiła cisza.
Wiem może powinnam była się domyśleć, ale czasem jednak lepiej usłyszeć okrutną prawdę i odezwałam się do niego, żeby mu powiedzieć, że zdałam koło o którego wyniki się pytał kiedyś.
I bach dostajesz taką wiadomość (oryginalny tekst):
"(...) Poznalem jedna osobe... (...) Nie wiem tez jeszcze czego tak na prawde ta osoba chce.... :(
Ale bardzo milo mi sie z Toba rozmawialo :) Widzialem nawet, ze jakims cudem mi sie wyswietlasz na FB..... jako potencjalny znajomy. Mozemy na ten moment zostac znajomymi jesli uwazasz mnie za odpowiednia osobe :) "

Nie odpisałam na tą wiadomość.
Nie miałam o to żalu, że kogoś poznał. Wiadomo życie.
Nigdy dla nich nie jestem widać wystarczająco dobra.
Zabolało mnie jednak to, że jeszcze z dwa tygodnie tak mnie zwodził pisząc wiadomości po czym chciał przez " nie odzywanie" zakończyć znajomość. Podłe to!
Mógł od razu powiedzieć zostańmy znajomymi albo wcale się nie odzywać. Ba śmieszne faceci zawsze piszą, że chcą by dziewczyna była szczera, a sami oszukują na każdym kroku.
Zresztą dobre zostać znajomymi po takiej akcji zabawne. Cóż śmierdziało to jak nic opcją awaryjną. Przecież każdy marzy zostać opcją awaryjną. Ech faceci są beznadziejni przynajmniej ci na których trafiam.
Oczywiście dowiedziałam się o tym tak tydzień przed świętami...
I jak tu kochać Święta Bożego Narodzenia? To są święta dla tych, którzy kochają i są kochani, a nie dla samotnych i porzuconych wyrzutków...
Jak to mówią, co Cię nie zabije to wzmocni. Ta coraz bardziej niezniszczalna.
____________________________________
Na szczęście nigdy więcej się nie odezwał. Pozostał gorzkim wspomnieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz