Styczeń 2018, taka pewnie połowa
miesiąca...
Hmm „dobry” początek roku!
Wystarczyło, że trochę popadało śniegu i oczywiście ja
największa szczęściara losu musiałam upaść i zrobić sobie
wielkiego siniaka... na tyłku! Tak, tylko ja potrafię.
Można by powiedzieć taka zapowiedź
od losu, jaki początek roku, taka może być reszta...
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć,
że może i warto wierzyć w znaki. Może, aż tak dosadnie, że nie
było, ale na brak wrażeń nie mogłam narzekać o czym w swoim
czasie.
No i wiadomo, jak upadasz musisz wstać
i ruszyć dalej i pokonywać kolejne przeciwności aż do celu, jeśli
wiadomo jaki to ten cel...
_____________
* Wyszukane w internecie, ale niestety nie pamietam z jakiej strony dokładnie, bo już jakiś czas temu to było... ;/
_____________
* Wyszukane w internecie, ale niestety nie pamietam z jakiej strony dokładnie, bo już jakiś czas temu to było... ;/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz